niedziela, 4 listopada 2012

Shame on me.

Wstyd, wstyd, wstyd !
Okropna ze mnie dziewczyna, ostatni post 8 czerwca, ekhm ekhm.
Prowadzenie bloga jest o tyle ciężkie, że teoretycznie możesz na nim  napisać wszystko  ale niekoniecznie chcesz o robić.Ja nie mam siły, ja nie mam ochoty i w ogóle nie bawi mnie to, ale jakoś tak  mam tego bloga i pisze coś raz na pół roku. Z jakiś kosmicznych rewelacji  z mojego życia ( ale żeby pozostać w miarę w konwencji bloga) byłam ostatnio na zakupach pierwszy raz od hohoho, i się załamałam ( co nie przeszkodziło mi oczywiście wydać całej gotówki), no to na drugi dzień poszłam na super rajd po lumpeksach i znowu się załamałam. Mi się chyba już po prostu nie chce kupować ciuchów, nie chce mi się ich oglądać i nie chce mi się o nich gadać, to takie płytkie a ja jestem przecież poważną studentką kierunku technicznego i interesuje mnie tylko fizyka i chemia. Naprawdę, daje słowo. Więc zostawiam Cię, mój drogi czytelniku ( jeszcze są jacyś, sprawdziłam statystyki!) z garstką nie mających nic ze sobą wspólnego zdjęć i piosenek, czyli tak górnolotnie nazywanych w "branży" ( swoja drogą dziwi mnie ten nagły skok z rangi "blogger" na "celebryta", patrze a tu Jessy Mercedes i Maffashion na pudelku, WTF?) INSPIRACJAMI.